Tytuł: Paragraf 5
Autor: Kristen Simmons
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 311
Cena okładkowa: 29,90
Moja ocena: 7/10
* Niedaleka przyszłość. Nowy Jork, Los Angeles i Waszyngton to opuszczone miasta. Amerykańską konstytucję zastąpiło bezwzględne Prawo Obyczajowe.
Nie ma policji - są żołnierze.
Nie ma mandatów - są wyroki.
Ci, których aresztowano, zwykle już nie wracają...
Siedemnastoletnia Ember pamięta, że nie zawsze tak było. W ciągu trzech lat, które minęły od zakończenia wojny, dziewczyna do perfekcji opanowała umiejętność wtapiania się w tłum. Mieszka z matką, wiodąc na tyle spokojne życie, na ile pozwalają okoliczności. Do czasu.
Pewnego dnia jej mama zostaje aresztowana za pogwałcenie paragrafu piątego Prawa Obyczajowego. Wśród żołnierzy, którzy przyszli ją pojmać jest Chase - najbliższy przyjaciel Ember...
Być może nigdy nie dowiedziałabym się o istnieniu książki "Paragraf 5", gdyby nie Book Tour organizowany przez Klaudię (klik) . Teraz mam świadomość ile mogłabym stracić i ogromnie się cieszę, że przeczytałam tę powieść!
Kiedy zaczynałam czytanie obawiałam się, że książka okaże się schematyczna, a cała historia mnie rozczaruje. Nic bardziej mylnego! Powieść pozytywnie mnie zaskoczyła i z pewnością na długo zostanie w mojej pamięci. Ale zacznijmy od początku...
Opis może nie wydawać się zbytnio zachęcający - ot, kolejna dystopijna książka, których na rynku wydawniczym mamy wiele. Co zatem wyróżnia "Paragraf 5"?
Po pierwsze - duży plus za główną bohaterkę! Nie mogę powiedzieć, że pokochałam Ember od pierwszej strony, ale da się ją lubić. ;) Podobał mi się jej upór i chęć działania (tak rzadko spotykane u głównych bohaterek!) i chociaż nie zawsze zgadzałam się z jej decyzjami to przynajmniej nie siedziała z założonymi rękami czekając, aż ktoś ją uratuje! Chase również był świetnie wykreowaną postacią, chociaż moją sympatię zyskał dopiero po jakimś czasie.
Opisy prawa stanowią bardzo ważną część książki, bo właśnie prawo stanowi przyczynę wszystkich kłopotów bohaterów. Niektóre zakazy i nakazy były wręcz absurdalne i chwilami miałam ochotę rzucać książką (ale się powstrzymywałam) złoszcząc się na polityków z powieści...jednak ta "absurdalność" nie jest bezcelowa i skłania czytelnika do przemyśleń... czy taki świat mógłby kiedyś zaistnieć? Miejmy nadzieję, że nie.
Akcja mknie od pierwszego rozdziału i trzyma poziom aż do ostatniej strony. Nie ma "nudnych momentów". Fabuła łatwo wciąga i naprawdę ciężko jest odłożyć tę powieść. Jednak największą zaletą "Paragrafu 5" są emocje. Już dawno żadna książka nie wywołała we mnie tylu uczuć. Złość, smutek, poczucie bezsilności, strach, rozczarowanie, także radość i nadzieję - możecie doświadczyć tego wszystkiego nie ruszając się z wygodnego fotela! Wystarczy sięgnąć po książkę pani Simmons.
Podsumowując - mimo moich uprzedzeń "Paragraf 5" naprawdę przypadł mi do gustu. Dodatkowo egzemplarz, który czytałam pochodził z akcji Book Tour organizowany przez Klaudię z bloga Książki, recenzje, czytelnicy.
Pierwszy raz brałam udział w czymś takim i bardzo mi się spodobało. :) Czytanie książki z dopiskami i notatkami innych moli książkowych to coś cudownego, więc jeśli macie okazję - bierzcie udział w takich akcjach! Na pewno nie pożałujecie! ;)
*opis pochodzi z okładki