Autor: Cecelia Ahern
Liczba stron: 510
Wydawnictwo: Akurat
Cena okładkowa: 39,99
Moja ocena książki: 10/10
Rosie i Alex są najlepszymi przyjaciółmi od piątego roku życia. Są nierozłączni, mówią sobie o wszystkim i razem pokonują wszystkie problemy. Jednak ich przyjaźń zostaje wystawiona na ciężką próbę - Alex wraz ze swoją rodziną przenoszą się z Irlandii do Bostonu. Czy pomimo dzielących ich kilometrów dadzą radę utrzymać bliskie kontakty? A może okaże się, że znaczą dla siebie coś więcej...?
Przyznaję się, byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tej książki i gdyby nie Weronika, która zmusiła mnie do przeczytania (dzięki) oraz promocja na tę powieść: -50% (przypadek?) wcale bym jej nie kupiła. Biorąc ją do ręki myślałam - "O nie, kolejne ckliwe i przesłodzone romansidło z przewidywalnym zakończeniem".
Bardzo się myliłam i strasznie się cieszę, że przeczytałam "Love Rosie". ;)
Pierwszy plus to ciekawa forma książki. Powieść jest zbiorem listów, maili, sms-ów, rozmów na portalach społecznościowych... itp. Razem tworzą historię Rosie i Alexa od ich wczesnej młodości, aż do późnej starości.
W książce nie ma żadnych przydługawych opisów i mimo dość dużej liczby stron, opowieść bardzo szybko wciąga.
Bohaterowie to kolejna zaleta "Love, Rosie". Są ciekawi, bardzo realistyczni i co najważniejsze - zabawni. Już dawno nie śmiałam się czytając książkę, a przy tej (chwilami), aż płakałam ze śmiechu. ;)
(Dlatego nie radzę czytać tej powieści w miejscach publicznych.)
Podobało mi się również, że między stronami tej z pozoru lekkiej i przyjemnej historii ukryte zostały ważne przesłania. Cecelia Ahern dokonała niemożliwego - pokazała nam co jest w życiu najważniejsze, lecz zrobiła to w taki sposób, aby czytelnik nie zdawał sobie z tego sprawy. Z mojej strony - wielkie, wielkie brawa dla autorki!
"Pozostawiłam więc moją
cudowną, inteligentną rodzinę, zanurzyłam się w ciepłej kąpieli i
zaczęłam rozważać samobójstwo przez utopienie. Potem jednak
przypomniałam sobie o resztkach ciasta czekoladowego w lodówce i
wynurzyłam się, nabierając powietrza w płuca. Dla niektórych rzeczy
warto żyć."
Mogłabym naprawdę długo rozwodzić się nad tym, jak cudowna jest ta książka. Co do jej wad - jedyne co mogę jej zarzucić to olbrzymi kac książkowy jaki mi zafundowała, ale "dla niektórych rzeczy warto żyć" - prawda? ;)
Podsumowując - bardzo mądra i ciepła opowieść o... nas. O przyjaźniach, problemach, spełnianiu marzeń. Ukazuje nam wszystkie etapy w życiu człowieka i całą drogę jaką musimy przejść od wczesnego dzieciństwa do późnej starości. Naprawdę warto poświęcić na nią czas. Polecam wam ją z całego serca. :)
Niby mnie kusi ale trochę się boję, że nie do końca mi się spodoba. Dlatego raczej się wstrzymam. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Love, Rosie <3 muszę w końcu obejrzeć film :) Ten pierwszy cytat - genialny.... :p
OdpowiedzUsuńTak ogólnie to cieszę się, że wróciłaś, bo długo cię nie było! :) pozdrawiam! :3
Film jest równie genialny, chociaż trochę odbiega od książki (oglądałam go aż 4 razy) :)
UsuńW sumie nie było mnie tylko tydzień (szkoła), ale naprawdę miło jest coś takiego usłyszeć - Dzięki! :)
Ojej, mam ochotę na tę książkę od dłuższego czasu. Ale przyznam, że ma w tym swój udział film (chociaż go nie oglądałam), a właściwie mój ulubiony Sam Calfin, którego zobaczyłam na plakacie w kinie. Ale czekałam na twoją recenzję, żeby zobaczyć co o niej myślisz i czy jest tak dobra, jak myślę że jest:)
OdpowiedzUsuńZarówno książka jak i film są świetne! Miło mi, że czekałaś na moją recenzję :)
UsuńPozdrawiam serdecznie! ;)
Jak ja dawno nic tutaj nie komentowałam! O_O Przepraszam.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "Love, Rosie", to jak na razie jedynie obejrzałam film, który jest absolutnie genialny :) Muszę w końcu wziąć się za książkę, ale nie wiem, czy się uda, bo aktualnie czytam "Futu.re", "Wróć, jeśli pamiętasz", "Will Grayson, Will Grayson" i to chyba wszystko, ale jakość nie zanosi się na to, żebym którąś z tych książek w najbliższym czasie skończyła :c
Masz więcej obserwatorów niż ja, strzelam focha! xD
Właśnie czytam i szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba ;) Jest świetna!
OdpowiedzUsuń