Tytuł: Papierowe miasta
Autor: John Green
Liczba stron: 393
Wydawnictwo: Bukowy las
Cena okładkowa: 39.90
Moja ocena książki: 8,5/10
Osiemnastoletni Quentin odkąd pamięta jest zakochany w koleżance z sąsiedztwa - zbuntowanej Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie przeżyli razem coś niezwykłego, lecz od czasów liceum coraz rzadziej ze sobą rozmawiają. Dziewczyna nie zwraca na niego uwagi, aż do pewnej szalonej nocy, kiedy wciąga Quentina w swój zwariowany plan zemsty. Następnego dnia znika bez śladu, pozostawiając po sobie wskazówki, które tylko Q może odczytać. Właśnie tak rozpoczyna się niezapomniana podróż po całej Ameryce...
Są na świecie pisarze, którzy mają tak "lekkie pióro", że nawet ich listy zakupów stają się ciekawą lekturą. John Green zdecydowanie jest jednym z tych pisarzy. Niby jest to zwykła powieść obyczajowa, jednak ma w sobie to "coś", dzięki czemu ma się ochotę czytać dalej.
W książkach Johna Greena najbardziej lubię bohaterów. Tak jest i tym razem. Wszystkie postacie "Papierowych miast" są jedyne w swoim rodzaju. Mają różne charaktery, zalety, wady. Bohaterowie są bardzo prawdziwi i to jet chyba najważniejsze w postaciach literackich, bo trudno jest osiągnąć taki efekt.
Drugim dużym plusem jest humor. Jest to książka przy której nie raz uśmiałam się do łez, dlatego serdecznie ją polecam na poprawę nastroju. :)
Pomysł na książkę i jego realizacja są moim zdaniem świetne, a jedyne do czego można się przyczepić to rozwój akcji. Na początku dużo się dzieje, potem akcja (na dość długo)
zwalnia, a na koniec bardzo się rozkręca. Osobiście niezbyt mi to przeszkadzało, jednak przyznaję, że chwilami książka mi się dłużyła.
zwalnia, a na koniec bardzo się rozkręca. Osobiście niezbyt mi to przeszkadzało, jednak przyznaję, że chwilami książka mi się dłużyła.
Jedyne co nie przypadło mi do gustu to postać Margo. Niezbyt ją polubiłam i niektóre jej decyzje uważałam za lekkomyślne, jednak gdyby nie ona, nie byłoby tej książki.
Podsumowując, "Papierowe miasta" bardzo mi się spodobały. Żałuję, że tak szybko tę powieść skończyłam, jednak jest to chyba stały problem, jeśli chodzi o książki Johna Greena - zdecydowanie zbyt szybko się kończą. Polecam wszystkim, którzy szukają wciągającej i mądrej powieści, przy której można się pośmiać. ;)
Oho, to jest ta ksiazka, na ktora czekam, ale moja znajoma ciagle jej nie przeczytala... kiedys na pewno! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :p
W swojej recenzji wyraziłaś to, co czuję w stosunku do tej książki. No może poza jednym, bardzo lubię Margo, czasem może bywa dziwna i to właśnie mi się w niej podoba. Każdy z nas jest dziwny! :)
OdpowiedzUsuńhttp://whiteblackbooks.blogspot.com/
Nominowałam cię do Libster Blog Award. Mam nadzieję, że odpowiesz na moje pytania.
OdpowiedzUsuńhttp://whiteblackbooks.blogspot.com/
Uwielbiam Greena, więc i tą książkę kiedyś przeczytam :) Mam nadzieję, że zdążę przed ekranizacją :)
OdpowiedzUsuńCo do akcji to rzeczywiście w środku rozwija się ona trochę wolniej, ale raczej mi to nie przeszkadzało. :)
OdpowiedzUsuń